Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:285.00 km (w terenie 32.00 km; 11.23%)
Czas w ruchu:21:03
Średnia prędkość:13.54 km/h
Maksymalna prędkość:33.00 km/h
Suma podjazdów:41 m
Maks. tętno maksymalne:13 (0 %)
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:95.00 km i 7h 01m
Więcej statystyk

Dzika bestia pożarła naszego Heńka.

Sobota, 28 marca 2009 · Komentarze(4)
(Mój ftp nie działa więc zdjęcia są do kupy , poprawie jak będzie ok )
Wykorzystując , jak zwykle zresztą w tym roku okienko pogodowe, wyruszyliśmy w licznym gronie na eskapadę rowerową. Powtórzyliśmy zeszło roczny wypad do Katowic, pamiętając, że można zebrać niezłe materiały i mapy dotyczące przyszłych wycieczek.
Już przy wejściu okazało się , że musimy poświęcić jednego zawodnika, żeby móc zwiedzać Targi Turystyki.
Los padł na Heńka – oto ostatnie jego zdjęcie, pożegnajcie się z nim.

Muszę jednak opisać jak do tego doszło .
Organizatorzy nie spodziewali się tak licznej grupy rowerzystów i od razu przydzielono nam ochronę w postaci pirata z Karaibów.

Następnie zrobiono nam zdjęcie , aby mieć nas wszystkich w saku.

Potem nakarmili Heńka, żeby bestia miała co przegryźć.

Do besti prowadziła go miła panienka, dla zmydlenia oczu.

Tak więc wracaliśmy bez Heńka.

Jedyną pociechą było, że nieźle się obłowiliśmy.

Siła w Narodzie nie umiera, dużo nas do pieczenia chleba

Niedziela, 22 marca 2009 · Komentarze(4)
22 marca 2009

Dla ciekawych mapka tutaj

Janek znowu mnie namówił na wyjazd, właściwym prowodyrem był Marian z Mikołowa. Prowodyr jednak w dniu wyjazdu doznał nie zidentyfikowanej choroby klozetowej, tak więc ekipa wykrystalizowała się w sześcioosobowym składzie. Co prawda rano widziano na ulicach Romana, ale podobno szedł z wnuczką do kościoła, jak to ludzie się zmieniają. Spojrzałem rano na niebo i okiem doświadczonego globtrotera stwierdziłem, że do popołudnia nie będzie padać.

Ekipę zasilił dawno nie oglądany Waldek, natomiast Heniek po całonocnym oglądaniu boksu, rano wyglądał bardzo blado, chociaż jak widać nadrabiał miną.
Udaliśmy się do miejscowości Twaróg Mały za Sośnicowicami, na topienie Marzanny zorganizowane przez gliwicki PTTK. Po drodze mijaliśmy luźne grupki rowerzystów, aż do samej remizy w Twarogu Małym. Nie spodziewałem się tak licznej grupy fanatyków roweru, około setki, pomimo nie najlepszej pogody.

Parę pamiątkowych fotek i rozmów ze znajomymi. Nie było widać odznak ruszania do topienia Marzanny, ani rozpalania ogniska, a Jerzyk zabrał ze sobą kiełbasę.

Wypiliśmy darmową herbatę i jako , że ziąb dawał się we znaki postanowiliśmy ruszać dalej. Za Kotlarnią odwiedziliśmy obóz pracy przymusowej. Miejscowi robotnicy byli zatrudniani przy produkcji benzyny syntetycznej. Następnie szybkim tempem, ale w miłej atmosferze ruszyliśmy w kierunku domu. W Taciszowie zjedliśmy tradycyjny schabowy oglądając zacięty pojedynek w Familiadzie TVP2. Deszcz zaczął sipić, jechaliśmy bocznymi nieutwardzonymi drogami , więc tempo znacznie spadło. W rejonie Zabrza natrafiliśmy na wyrrąbany kawał lasu – budują autostradę, przy okazji zmasakrowali jedyną ścieżkę rowerową łączącą Gliwice z Zabrzem. Na wiosnę nie będzie którędy jeździć.


Po 96 km dotarłem do domu w niezłym nastroju.

Marcowe okienko dobrej pogody - trzeba mieć znajomości.

Sobota, 14 marca 2009 · Komentarze(4)
14 marca 2009

WYCIECZKA do KOCHCIC Pogoda jak zwykle była super sprzyjająca - przebyta trasa ze szczegółami
Mapka trasy


W silnym , miedzywojewódzkim składzie, przy pięknej słonecznej pogodzie zwiedzaliśmy Śląską ziemię. W Kochcicach znajduje się Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacji, który zajmuje się rehabilitacją i leczeniem sanatoryjnym. Ośrodek ten ulokowany jest w Pałacu Ludwika Karola von Ballestrema, który budowany był na początku XX wieku w latach 1903 - 1909.



Janek w Kochcicach jak zwykle przygotowany, czytał nam historię pałacu. Potem udaliśmy się do Koszęcina na zasłużonego posiłek.



Ostani postój na krótki oddech w Wielowsi.

Pożegnalismy się w dobrych nastrojach, już przy zapalonych lampkach w Księżym Lesie.

Do następnego rajdu :)