Dzika bestia pożarła naszego Heńka.
Sobota, 28 marca 2009
· Komentarze(4)
Kategoria Wycieczki grupowe
(Mój ftp nie działa więc zdjęcia są do kupy , poprawie jak będzie ok )
Wykorzystując , jak zwykle zresztą w tym roku okienko pogodowe, wyruszyliśmy w licznym gronie na eskapadę rowerową. Powtórzyliśmy zeszło roczny wypad do Katowic, pamiętając, że można zebrać niezłe materiały i mapy dotyczące przyszłych wycieczek.
Już przy wejściu okazało się , że musimy poświęcić jednego zawodnika, żeby móc zwiedzać Targi Turystyki.
Los padł na Heńka – oto ostatnie jego zdjęcie, pożegnajcie się z nim.
Muszę jednak opisać jak do tego doszło .
Organizatorzy nie spodziewali się tak licznej grupy rowerzystów i od razu przydzielono nam ochronę w postaci pirata z Karaibów.
Następnie zrobiono nam zdjęcie , aby mieć nas wszystkich w saku.
Potem nakarmili Heńka, żeby bestia miała co przegryźć.
Do besti prowadziła go miła panienka, dla zmydlenia oczu.
Tak więc wracaliśmy bez Heńka.
Jedyną pociechą było, że nieźle się obłowiliśmy.
Wykorzystując , jak zwykle zresztą w tym roku okienko pogodowe, wyruszyliśmy w licznym gronie na eskapadę rowerową. Powtórzyliśmy zeszło roczny wypad do Katowic, pamiętając, że można zebrać niezłe materiały i mapy dotyczące przyszłych wycieczek.
Już przy wejściu okazało się , że musimy poświęcić jednego zawodnika, żeby móc zwiedzać Targi Turystyki.
Los padł na Heńka – oto ostatnie jego zdjęcie, pożegnajcie się z nim.
Muszę jednak opisać jak do tego doszło .
Organizatorzy nie spodziewali się tak licznej grupy rowerzystów i od razu przydzielono nam ochronę w postaci pirata z Karaibów.
Następnie zrobiono nam zdjęcie , aby mieć nas wszystkich w saku.
Potem nakarmili Heńka, żeby bestia miała co przegryźć.
Do besti prowadziła go miła panienka, dla zmydlenia oczu.
Tak więc wracaliśmy bez Heńka.
Jedyną pociechą było, że nieźle się obłowiliśmy.